Z racji tego, że czas to pieniądz a ja ostatnio mam go bardzo mało, przedstawię w skrócie kilka wniosków z wydarzeń ostatnio dość medialnych i szeroko omawianych. W końcu liczy się także czas czytelnika 🙂
Nr 1 : Eurowybory
Wyniki głosowania obywateli potwierdziły dwie rzeczy, które wiemy od dawna, mianowicie Polacy są bardzo konserwatywni obyczajowo i generalnie wybieranie parlamentarzystów mało ich obchodzi.
Partie, które przekroczyły próg 5% – PO, PiS, PSL, KNP to ugrupowania jawnie konserwatywne. Warto dodać, że swojego miejsca w tym prawicowym tyglu szukały ponadto Solidarna Polska, Polska Razem (powyborcze trupy polityczne) i narodowcy.
Liczba ubiegających się o mandaty prawicowych ugrupowań pokazuje słabość partii liberalnych światopoglądowo i lewicowych. Z partii uchodzącej za lewicową wszedł tylko Sojusz Lewicy Demokratycznej – swój wynik zawdzięcza wyborczemu betonowi i bardzo subtelnemu antyklerykalizmowi.
SLD znajduje się w specyficznym punkcie. Od kiedy za jej sterami na powrót stoi Leszek Miller, prawdopodobnie do końca swojego życia może zapewnić Sojuszowi wyniki wyborcze w granicach 7-10%. Ten miecz jest jednak obosieczny. Miller skutecznie blokuje jakiekolwiek poza SLD- owskie inicjatywy lewicowe a jego przywództwo hamuje ewentualny progres partii. Miller podobnie jak Kaczyński nie ma zdolności koalicyjnej. Bez Leszka Millera i polityków z „przeszłością” SLD może pójść albo w górę, albo na dno. Prawdopodobnie szybko nie zaryzykują.
Klęska koalicji Europa Plus Twóch Ruch, to klęska mieszania ognia z wodą. Z jednej strony było nieco haseł antysystemowych, ale jak je uwiarygodniać twarzami Marka Siwca, Pawła Piskorskiego czy Ryszarda Kalisza? Kampania TR wypadła również blado. Wydaje się, że bardzo złym posunięciem była zmiana nazwy partii z wyrazistej na nijaką. Janusz Palikot wyciągnie wnioski, albo przepadnie.
PO mająca wsparcie mediów głównego nurtu, wraz z premierem, któremu wiatr w żagle dawał kryzys ukraiński, po raz kolejny zanotowało zwycięstwo nad PiS-em. Wydaje się, że twardy elektorat Platformy topnieje, ale jest to proces bardzo powolny. Brutalna reforma OFE czy podniesienie wieku emerytalnego nie zaszkodziły jej tak bardzo, jak się tego pierwotnie spodziewano. W kolejnych wyborach PO może wygrać z PiS tak jak w ostatnich wyborach do Europarlamentu.
PiS przegrywa 9 lub 10 (nie pamiętam?) wybory z rzędu. Pod swoje skrzydła nie chce przyjąć przegranych – Gowina, Kurskiego czy Ziobry, którzy słusznie mogą obawiać się politycznej śmierci. Ciężko powiedzieć czy Pis, SP i PR są w stanie pokonać PO i czy odrzucenie przegranych liderów mniejszych prawicowych partii jest całkowitym błędem głównej partii opozycyjnej. Prawo i Sprawiedliwość być może będzie chciało zaproponować potencjalnym wyborcom coś ekstra (10mln nowych mieszkań czy ulgi na 4 dziecko) w zamian za głosy w wyborach za 1,5 roku i 1 od lat wygraną nad PO.
Czarnym koniem wyborów okazał się bezapelacyjnie KNP. Pomimo nieprzychylnych w większości mediów i słabego zaplecza finansowego partia Korwin-Mikkego uzyskała satysfakcjonujący wynik. Zdaje się, że jest w Polsce trwałe miejsce dla partii antysystemowej. Pytanie tylko czy dla 1, czy dla 2? (Osobiście nie wierzę w ten sam elektorat KNP i TR). KNP jest na fali wznoszącej. Być może to pozwoli jej przekroczyć próg wyborczy za półtora roku. Takiej szansy nie mają narodowcy, których elektorat w dużej mierze mógł zagospodarować właśnie KNP.
PSL ma swój żelazny chłopski elektorat. Z racji tego, że na rolnictwie, wsi i chłopstwie znam się słabo, nie będę komentować w większej liczbie słów spraw PSL-u 😉
Nr 2 – pogrzeb generała Jaruzelskiego
Wobec takich wydarzeń jak pogrzeb gen. Jaruzelskiego, oraz festiwalu wylanej żółci i wyplutej nienawiści ręce same opadają. Oglądałem niedawno świetne Powstanie Warszawskie. Na filmowych zdjęciach inteligentne twarze, mądre oczy i uśmiechy pomimo tragedii. Spotkałem się z tezą, że przez takie wydarzenia jak zabicie kwiatu warszawskiej inteligencji mamy teraz na ulicach, w klubach i na pogrzebach tak nieinteligentne, pozbawione empatii , mdłe „kwiaty”– całkiem możliwe.
Gen. Jaruzelski to postać tragiczna. Jego jednoznacznej oceny poddają się młodzi ludzie, którzy nawet nie mogą sobie wyobrazić czym jest presja decyzji w sytuacjach ekstremalnych, czym jest zimno syberyjskiej zsyłki i wreszcie nie rozumieją niuansów ducha epoki i specyfiki pewnych wydarzeń.
Pogrzeb państwowy bez żałoby narodowej to rozwiązanie rozsądne. Więcej niż pogrzeb wojskowy, mniej niż żałoba narodowa. Wobec nastrojów społecznych i poziomu społecznej świadomości to kompromis.
Wojciech Jaruzelski nie był wielkim bohaterem, nie był też zdrajcą. Nie nazwałbym go mordercą, jak czynią to niektórzy (dziennikarce Polsatu w rozmowie z Leszkiem Millerem prawie wymsknęło się, że generał ma krew na rękach- ah ta nasza dziennikarska obiektywność 🙂 ). Jeśli Jaruzelski jest mordercą, to kim jest Piłsudski? Chyba, że kontekst historyczny usprawiedliwia ofiary i wtedy Piłsudski odpowiedzialny za śmierć kilkuset ludzi nie jest żadnym tam mordercą, bo jest patriotą i bohaterem, a to się wyklucza 😉
Nr 3 – lekarska klauzula katolickiego sumienia
Jest to kompletne nieporozumienie z punktu widzenia funkcji lekarza jako posługi, ale niepozbawione sensu. Jak wiadomo w Polsce gro lekarzy robi wszystko by legalnej w majestacie prawa aborcji nie wykonać. Odsyła się pacjentki od lekarza do lekarza, przeciąga się terminy badań etc. i w końcu termin legalnego przerwania ciąży upływa. Pomijam tutaj zagadnienia informowania o badaniach prenatalnych czy poważnych wadach płodu.
Nie jest to jednak pozbawione sensu dlatego, że z perspektywy socjologicznej człowiek nie lubi mieć dylematów moralnych. Ot, pan doktor podpisuje taką klauzulę i czuje, że umył ręce pomimo jakichś tam wewnętrznych wątpliwości i dywagacji. Sprawa zamknięta, jego już nie dotyczy, jeden problem z głowy. Ale dla pacjentów to zgroza.