Media „laickie” starają się lansować na co dzień otwarty, liberalny i tolerancyjny model społeczeństwa. Gdy jednak dochodzi do zmian na szczycie katolickiej instytucji, wtórują swoim konserwatywno-pobożnym kolegom i zaczynają dzień po dniu serwować swoim raczej wolnościowym i antyklerykalnym widzom/słuchaczom/czytelnikom wszelakie wieści „z kruchty”.
Jeden pomarszczony i stary człowiek odszedł na emeryturę, a jego miejsce zastąpił inny, równie leciwy i nie mniej zacofany jeśli chodzi o poglądy (Przykładowa wypowiedź – „Święte pisma pokazują, że kobieta jest zawsze wsparciem dla myślącego i działającego mężczyzny. Ale niczym więcej niż to”) „mędrzec”.
Dla „GW”, TVN-u czy Polskiego Radia jest to sygnał na to by rodacy byli poinformowani na pierwszym miejscu o tym, co planuje papież, kogo pozdrowi, co zje czy co przyjdzie mu na myśl.
Przypominam sobie rozmowę Moniki Olejnik z biskupem Pieronkiem, gdy boom dotyczący ustąpienia Ratzingera i dywagacje na temat jego następcy dopiero zaczynały się nasilać. Na co dzień wyszczekana i nieustraszona dziennikarka rozmawiała z kościelnym hierarchą niczym stażystka podczas pierwszego wywiadu z kimś kogo zawsze darzyła respektem a nawet, którego mogłaby się lękać. „Przepraszam księże biskupie, nie chciałam nic takiego powiedzieć księże biskupie, czy mogę zapytać księże biskupie…”. W takim mniej więcej tonie zjadająca zazwyczaj swoich rozmówców dziennikarska Godzilla w spódnicy rozmawiała z prominentnym kościelnym urzędnikiem. Niesamowite.
Wydaje się, że Polacy znacznie szybciej wyrastają ze swojego ludycznego, tradycyjnego katolicyzmu i traktowania super serio kościelnej tuby wyjaśniającej złożone zagadnienia świata, aniżeli wszelakie media, które chyba czują się wręcz zobligowane do tego by nie zważając na preferencje swoich odbiorców, traktować kościół i informacje kościelne priorytetowo i po macoszemu.
Jest to ewidentny plus dla ludzi silnie z kościołem związanych. Póki co bez względu na to na jaki początek serwisu informacyjnego trafią, informacje o papieżu i kościele dostaną z pierwszej ręki.