Forma Rogera ewidentnie zwyżkuje. Szwajcar nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W sierpniu Federer skończy 31 lat. Jak pokazują ostatnie dni, zaawansowany jak na tenisistę wiek nie zmniejszył jego determinacji w przełamaniu hegemonii Djokovica i Nadala.
W Rotterdamie Serba i Hiszpana zabrakło, więc obecny numer trzy wydawał się być najpoważniejszym kandydatem do zdobycia tytułu jednej z imprez masters. Szwajcar nie zawiódł siebie i swoich fanów. W meczu ćwierćfinałowym pokonał Jarkko Nieminena 7:5, 7:6 (7-2), w półfinale uporał się z Nikolayem Dawidienką 4:6, 6:3, 6:4. Finał okazał się dla Federera mniejszym wyzwaniem. Rozstawiony z turniejową „3” Argentyńczyk Del Potro w całym meczu ugrał z tenisistą z Bazylei jedynie 5 gemów.
W następnym turnieju masters 1000 (tylko jedno oczko niżej od turniejów wielkoszlemowych) miało nie być już tak kolorowo. W Indian Wells startowali bowiem Djokovic i Nadal. Na Hiszpana Federer siłą rzeczy trafił w półfinale turnieju. Faworytem nie był – przegrywał z nim łącznie ponad dwa razy więcej niż wygrywał (ostatnio na Australian Open 2012). Wielu znawców mówi o „kompleksie Federera” jakim jest Nadal. Szwajcar w meczach z Hiszpanem często gra nierówno, popełnia błędy w ważnych momentach meczu, wyraźnie podupada na duchu. Klasycznie kończyło się to dobrym, jednym setem Rogera i porażką 2:1 lub 3:1.
Tym razem było inaczej. Zwycięzca wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych grał bardzo pewnie, kontrolował grę i nie pozwalał sobie na pomyłki w kluczowych dla rozgrywki chwilach. Jak sam przyznał po spotkaniu, podszedł do rywalizacji z Rafaelem na luzie. To zaowocowało wyraźnym zwycięstwem nad „królem mączki” 6:3, 6:4.
W finale spotkał się niespodziewanie z Amerykaninem Johnem Isnerem, który wyeliminował nr. 1, Djokovica. Atomowe serwisy Isnera nie pomogły mu w wygraniu tiebreaka w 1 secie. W drugim Amerykanin nie był w stanie nawiązać z Federerem wyrównanej walki, przegrywając ostatecznie 6:7, 3:6. Roger zrewanżował się tym samym Isnerowi za porażkę w pucharze Davisa. Dzięki temu zwycięstwu Szwajcar wyrównał rekord Nadala, zdobywając po raz 19 tytuł rangi masters 1000.
Wysoka forma Federera jest w tym momencie niezaprzeczalna. Kibice mogą tylko zacierać ręce. W zbliżających się wielkoszlemowych turniejach Szwajcar nie będzie głównym faworytem, ale zdecydowanie nie jest bez szans w starciach z Nadalem i Djokovicem. Dodatkowo cieszy fakt, iż obecny numer trzy światowego tenisa zapowiedział, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery. Jest więc szansa na to, że zobaczymy „króla Rogera” sięgającego po najwyższe tenisowe trofea i zadającego kłam teorii o całkowitym końcu jego ery.